Lovegra opinie po kuracji potrzebującej kobiety

Powszechnie uważa się, że problem z potencją mogą mieć tylko mężczyźni. Jest to ogromne uproszczenie, w dość krzywdzący sposób stawiające kobiety w niekorzystnej pozycji. Także my, Kobiety, możemy mieć gorszy dzień, gdy mimo dobrych chęci, nie do końca wychodzi nam w łóżku. Czy można temu w jakiś sposób zaradzić? Po wielu próbach i podejściach wiem już, że tak! Trzeba tylko chcieć. Jestem kobietą pracującą na ważnym stanowisku w międzynarodowej korporacji. W pracy spędzam nierzadko nawet po 12 godzin. Na swój prestiż pracowałam całymi latami i nie mogę sobie tak po prostu odpuścić. Ale jak to mówią – zawsze coś dzieje się kosztem czegoś. W tym wypadku chodzi o moje zdrowie. Po wielu godzinach w pracy nie miałam ochoty na czułości. Na seks też coraz mniej. Co można zrobić, gdy mimo wszystko ukochana osoba czeka na ciebie i chce się kochać? Nerwowy tryb życia odbił się na moim zdrowiu oraz na libido. Koleżanka z fitnessu poleciła mi komplet tabletek lovegra.

lovegra

Usłyszałam od niej, że “będzie mi jak w niebie, wystarczy, że się rozluźnię” i że “działają natychmiast, dzięki czemu można solidnie odlecieć przy minimum wysiłku”. Stwierdziłam, że ok. Skoro ktoś zaufany poleca mi te tabletki, to nie może być ściemy.

Miłosna gra nie taka sprawna

Środek lovegra zaczęłam stosować od razu po otrzymaniu rekomendacji. W wielu kręgach nazywany jest wszak “kobiecą viagrą”, a moim zdaniem, na takie miano może zasłużyć jedynie optymalny specyfik do walki z obniżonym libido u kobiet. Rezultaty stosowania tabletek lovegra nie są nawet warte wspominania. Po pierwszym zastosowaniu czułam się jakby ktoś mnie poczęstował cukierkami miętowymi. Efektu nie było wcale. Za drugim razem wzięłam dwie sztuki. Wtedy czułam się jak dzieciak, który po kryjomu zeżarł o dwie tabletki za dużo na grypę. Tutaj też zero efektu. Czułam się jak półgłówek, którego ktoś nabił w bambuko. Czy mogło być ze mną aż tak źle, czy koleżanka z pracy po prostu zrobiła sobie ze mnie żart? Straciłam już nadzieję na cokolwiek. W dodatku między mną a moim partnerem zaczęło się psuć. Każda próba czułości kończyła się moją agresją i odwracaniem się do tyłu plecami. Do teraz mam wyrzuty sumienia.

Nie jestem gorsza. Potrzebuje jedynie wsparcia.

Z bezsilności i w nadziei, że uda się uratować nie tylko moje libido, ale także mój sypiący się związek – udałam się na dyskretną terapię. Tam w zaufanym kręgu kobiet w różnym wieku zaczęłyśmy rozmawiać o tym co nas boli i czego pragniemy.

vigrogan

To od dziewczyn dowiedziałam się o tabletkach Vigrogan. Miałam już dość przyjmowania tego rodzaju specyfików, ale dziewczyny długo utwierdzały mnie w przekonaniu, że trzeba vigroganowi dać szansę. Spróbowałam. Czułam zmianę już po pierwszym zastosowaniu, przybyło mi chęci do działania. Za drugim podejściem wstąpił we mnie diabeł. Dziś jestem w stanie czerpać z seksu wszystko co najlepsze, w najróżniejszych pozycjach i konfiguracjach. I nie muszę wcale łykać Vigroganu za każdym razem, gdy chcę się kochać. Są to tabletki niezwykle wydajne. Dziewczyny, korzystajcie z nich, bo naprawdę nie ma lepszego środka na libido!

Aktualizacja na dzień 05.01.2019

Dużo dziewczyn pisze do redakcji prywatne wiadomości, aby dowiedzieć się gdzie Kasia zakupiła Vigrogan i jak się czuje po dłuższym stosowaniu. Tutaj wiadomość od niej.

Drodzy czytelnicy Bloga! Minęło już wiele miesięcy odkąd stosuję Vigrogan i wiecie co? Nie żałuję ani grosza wydanego na te kapsułki. Moje życie seksualne poprawiło się tak bardzo, że nie wierzę, że mogłam kiedyś inaczej funkcjonować. Nie narzeka przede wszystkim mój obecny facet, który momentami narzeka, że nie ma siły!:))) To taka dodatkowa wskazówka jak namówić faceta na siłownie i bieganie!:))

Co do samego Vigroganu, to zakupiłam go bezpośrednio na stronie oficjalnego dystrybutora, o tutaj: https://vigrogan.pl/ – mam nadzieję, że moderator nie usunie linku (jak widać, nie usunąłem, a dla ułatwienia dodam, że wystarczy w niego kliknąć:). Zachęcam Was serdecznie do spróbowania, bo żeby cieszyć się w pełni życiem, to trzeba korzystać… z każdej strony! Dosłownie:)